Przebaczam oprawcą lecz nie za Polskę
Niosłem Polskę, mój ten krzyż na plecach.
Ostatnią drogą naznaczoną cierpieniem.
Myśli o Niej bólem rozdzierały mnie płomieniem
i dławił się oddech, od pętli szubienicy
Zaciskającej się na szyi .
Wyrwał się okrzyk mego ostatniego tchnienia:
„Jeszcze Polska nie zginę...
Szarpnięcie oprawcy – i zacisnęła się pętla.
Odcięła światło życia w mroczną przepaść na wieki,
a wiatr poniósł w pole słowa polskiego zamęczonego żołnierza,
które od drzew w lesie odbiły się łoskotem
i powróciły głuchym echem, jak zza grobu,
wyrażając raz jeszcze ostatnią jego wolę,
by „Polska nie zginęła”
i w sercach ludzi tu przetrwała.
I nie zginęła myśl o Niej,
bo prawda nie umiera.
Zgnił prześladowca i gnije jego dzieło.
Przeminął czas jego i nastało Nowe.
Ziściło się życzenie i słowo w czyn się przeobraża
idzie na nowo do Trokiel Polska, co się tu Odradza.
Jak dawniej – idzie pielgrzymką,
Matki Bożej Trokielskiej zasługą
promieniejącą wokół Łaskami Cudownymi.
Na Białoruś co oddycha jeszcze tu Rzeczypospolitą.
Byłaś przy mnie tamtego dnia Matko
Widziałaś to STRASZNE, słyszałaś i mnie czułaś.
Jakże było nam ciężko.
Ból przeżywaliśmy oboje i cierpienie.
Ja raz to przeżywałem, a wielokroć razy Ty,
przez wieki, za nas Wszystkich.
Zapomniany dla Polski żyję w Tobie Matko.
Przypominam się Polsko, gdyż za Ciebie zginąłem.
Przebaczam oprawcom – na nic wam to się zdało,
bo zło zawsze kiedyś musi ustąpić Dobru.
Modlę się za was Oprawcy. Niewdzięczna - i za Ciebie Polsko,
gdyż potrzebujecie, jak ja modlitwy.
|