Bohaterowi Trokiel ppor. Władysławowi Mickiewicz - Tadeusz Nowak       Odwiedzono stronę: 4393445

r. Imieniny :

Home Trokielanie Artykuły Wiersze Archiwum Kontakt

Artykuły
Polacy na Białorusi

Polacy na Białorusi w polityce władz sowieckich po II wojnie światowej

Autorka publikacji Agnieszka Grędzik ukończyła studia socjologiczne w Instytucie Socjologii Wydziału Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Tam też pod kierunkiem ks. prof. dr hab. Romana Dzwonkowskiego SAC przygotowała i obroniła pracę magisterską pt. ,,Szkolnictwo polskie na Łotwie 1989-1998", a następnie doktorską (w maju 2003 r.) pt. ,,Oświata i szkolnictwo polskie na Białorusi 1989-2001". Jej aktualne zainteresowania badawcze dotyczą głównie tajnego nauczania polskiego prowadzonego na Ziemiach Wschodnich II Rzeczypospolitej w czasie okupacji niemieckiej w latach 1941-1944 oraz losów polskich nauczycieli z Ziem Wschodnich II Rzeczypospolitej, a w szczególności tych, którzy byli represjonowani w latach 1939-1950.

Jest asystentem naukowo-dydaktycznym we Wszechnicy Świętokrzyskiej w Kielcach, gdzie urodziła się i mieszka.

Z chwilą ponownego wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie północno-wschodnie II RP w 1944 r., zostały wznowione deportacje Polaków do Kazachstanu i na Syberię, które trwały do śmierci Stalina, tzn. do 1953 r.1 Polacy jako naród o silnych tradycjach historycznych, niepodległościowych, wszechstronnym indywidualizmie oraz przeciw materialistycznej postawie w wierzeniach religijnych i poglądach na świat, stali się „wrogami dążeń sowieckich do niszczenia składników duchowych osobowości ludzkiej i przerabiania wolnej jednostki w uległego niewolnika”2. Zsyłki powojenne miały charakter selektywny. Represjonowano przede wszystkim żołnierzy AK3, osoby bardziej świadome narodowo i lepiej sytuowane materialnie. Według obliczeń białoruskiego naukowca Mikołaja Smiechowicza tylko w ciągu pierwszych lat powojennych (1946-1951) deportowano ponad milion Polaków z tzw. „Zachodniej Białorusi”4. Nie wiemy ilu wśród nich było nauczycieli. W toku poszukiwań badawczych udało się ustalić nazwiska tylko 46 z nich5. Polacy aresztowani w latach 1944-1945, jeśli nawet przeżyli 10-letnie wyroki, skazani byli na „wieczne zesłanie”. Tylko nieliczni trafili na listy przesiedleńców6.

W późniejszym okresie (1948-1949), kiedy oddziały AK zostały w większości rozbite i zlikwidowane, deportacje z Ziem Wschodnich II Rzeczypospolitej nabrały innego charakteru. Najaktywniejszym i najzdolniejszym maturzystom - Polakom oferowano bezpłatne studia w wyższych uczelniach ZSSR, które po ukończeniu trzeba było odpracować. W ten sposób ziemie wschodnie pozbawiano i wyjaławiano z najzdolniejszych jednostek dorastającego pokolenia, najczęściej bowiem absolwenci ci pozostawali już za Wołgą czy Uralem7.

Obok deportacji zabiegiem dodatkowym i pomocniczym mającym na celu odpolonizowanie wschodniej części Rzeczypospolitej były tzw. dobrowolne przesiedlenia na obszary położone na zachód od Bugu. Odbywały się one w dwóch etapach: 1945-1946 i 1958-1959. Akcję tę zapoczątkowało podpisanie w Lublinie układów o dwustronnej wymianie ludności między komunistycznym rządem PKWN, a rządami Białorusi sowieckiej (09.09.1944 r.), Ukrainy sowieckiej (09.09.1944 r.) i Litwy sowieckiej (22.09.1944)8. Umowy te odnosiły się również do przesiedlenia do tych republik zamieszkałych w PRL Białorusinów, Ukraińców i Litwinów.

Wyjazdy były dobrowolne. Prawo przesiedlenia przysługiwało Polakom i Żydom, jeśli byli obywatelami polskimi do 17.09.1939 r. i mieszkali na byłych ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej, przy czym wytycznych co do kryteriów przynależności narodowej nie było. Chętni deklaracje wyjazdu składali na piśmie lub ustnie. Obywatelstwo polskie nabywało się z chwilą zarejestrowania w komisjach repatriacyjnych9. Z przesiedlającymi się mogły wyjechać ich rodziny (współmałżonkowie, rodzice, dzieci, wnuki i wychowankowie, a także inni domownicy, jeśli z przesiedlającymi się prowadzili wspólne gospodarstwo)10. Osoby dorosłe oraz dzieci od lat 14 wyrażały swoją wolę wyjazdu indywidualnie. Przesiedleńcy mogli zabrać ze sobą 2 tony mienia na rodzinę. Przysługiwało im prawo do odszkodowania za utracone nieruchomości oraz prawo do wyboru nowego miejsca zamieszkania. Pierwszeństwo na listach wyjazdowych mieli członkowie rodzin wojskowych, samotne kobiety i dzieci, osoby posiadające rodziny w PRL-u oraz rolnicy, robotnicy wykwalifikowani i inni specjaliści. W praktyce jednak większość z wymienionych punktów nie była realizowana. Wielu osobom odmawiano prawa do wyjazdu. Starano się zatrzymywać przede wszystkim rolników - w obawie przed utratą potencjału roboczego - oraz wysoko wykwalifikowanych fachowców11.

Przesiedlenia obywateli polskich z Białorusi sowieckiej organizowali: Główny Pełnomocnik Rządu RP do spraw Ewakuacji Ludności Polskiej z BSSR (z siedzibą w Baranowiczach) oraz Główny Przedstawiciel Rządu BSSR do spraw Ewakuacji Ludności Polskiej z BSSR, a także polskie i białoruskie urzędy przedstawicieli okręgowych w: Berezie Kartuskiej, Grodnie, Brześciu nad Bugiem, Kobryniu, Lidzie, Pińsku, Słonimiu, Wołkowysku12.

Polacy stanęli przed poważnym dylematem: zostać na ojcowiźnie pod władzą sowiecką czy przesiedlić się, opuścić rodzinne strony i wyruszyć w nieznane do nowej Polski. Duże znaczenie miały tu naturalne więzi z ziemią rodzinną, domem ojczystym, środowiskiem lokalnym, doświadczenia z okresu przedwojennego, a zwłaszcza wojennego oraz wydarzenia bieżące. Dla wielu była to prawdziwa tragedia; nie chciano uwierzyć, że państwo polskie odrodzi się w innych granicach, niż te z 1939 r.13 Zdecydowana większość nie chciała wyjeżdżać, jednak groźby i szykany ze strony NKWD i NKGB zmuszały do zmiany wcześniej podjętych decyzji. Szczególnie naciskano na wyjazdy księży, zdawano sobie bowiem sprawę z roli jaką mogliby odegrać w przyszłości14. W latach 1945-1947, jak wynika z ustaleń Jana Czerniakiewicza, przesiedliły się z Białorusi sowieckiej 274 163 osoby narodowości polskiej15.15 Zdecydowana ich większość została przemieszczona w latach 1945 (136 624 osoby) i 1946 (136 419 osób). Przeszło połowa z nich pochodziła głównie z 4 okręgów, tj. Baranowicz, Brześcia, Mołodeczna i Grodna. Odsetek mieszkańców miast wynosił tylko 25,9% przesiedleńców z Białorusi sowieckiej, zaś odsetek ludności wiejskiej 74,1%16. W wyniku drugiego etapu przesiedleń w latach 1958-1959 ze wspomnianych terenów wyjechało ponad 100 000 osób17.

Po zajęciu Ziem Wschodnich II RP w 1944 r. formacje NKWD w sposób niesłychanie bezwzględny zwalczały struktury polskiego państwa podziemnego.

Pod przymusem wcielano Polaków do Armii Czerwonej, podczas gdy chcieli oni wstępować do polskiej Armii gen. Zygmunta Berlinga (innej nie było). Wielu jednak młodych mężczyzn z Wileńszczyzny, Nowogródczyzny, Białostocczyzny i Grodzieńszczyzny nie stawiało się do punktów mobilizacyjnych wojska sowieckiego. Często samowolnie powracali oni do swoich domów. Rezultatem było: aresztowanie, deportacja lub śmierć. Taki fakt miał miejsce m.in. w Piaskowcach, gdzie w 1945 r. zamordowano całą grupę żołnierzy AK pochodzących z wiosek: Taniewicze, Prudziany i innych18. Dochodziło do pacyfikacji wsi, w której ginęła miejscowa ludność19. W dniu 23.02.1945 r. oddziały NKWD z Oszmiany dokonały masakry w miejscowości Ławże. Wśród ofiar, oprócz osób cywilnych, było 53 żołnierzy AK. Oto wypowiedź naocznego świadka, który zobaczył spaloną wieś: „Ławż nie było. Wszędzie po byłych podwórkach leżały trupy pomordowanych dzieci, kobiet, mężczyzn. Jeden z mieszkańców siedział martwy przy płocie z przedziurawioną głową. Żona Jerzego Dziadulewicza leżała twarzą do góry, a w jednym i drugim ręku trzymała rączki swych nieżywych wnucząt. Dziewczynka miała pięć lat, chłopczyk siedem. Wszyscy mieli przestrzelone głowy. Nie opodal leżeli zabici rodzice tych dzieci. Przy resztkach każdej z ośmiu zagród obraz wyglądał w sposób podobny”20.

Oddziały AK, NSZ, NOW stawiały opór, co wzmagało represje ze strony NKWD. W latach 1946-1948 na obszarze Polesia i terenach przyległych działała antykomunistyczna, tajna organizacja o nazwie Związek Obrońców Wolności (ZOW),21 wzorowana na tradycjach AK, której naczelnym zadaniem było zachowanie świadomości narodowej Polaków na dawnych ziemiach północno-wschodnich II RP. Innymi celami ZOW było: utrwalenie wartości kultury polskiej, organizowanie nauczania języka polskiego i historii, ratowanie przed zniszczeniem i dewastacją pomników historycznych, organizowanie pomocy osobom represjonowanym oraz w ciężkiej sytuacji materialnej, kultywowanie ideałów i sprawności harcerskiej, organizowanie szkolenia konspiracyjnego i wojskowego w przypadku, gdyby zaistniała taka potrzeba, obrona dobrego imienia Polski i Polaków. Pierwsi członkowie ZOW rekrutowali się m. in. spośród uczniów liceów i szkół zawodowych. Byli to: Ryszard Snarski, ps. „Soroka”, Jan Konikiewicz (brat Leonarda), Stanisław Stachowicz (brat Zygmunta), Maria Furmaniak, ps. „Stokrotka”, Janusz Bielawski, Jeremi Odyński, ps. „Babinicz”, Natalia Odyńska, ps. „Sfinks”. Do ZOW chętnie przystępowały młode osoby z miast i wiosek polskich, dziewczęta i chłopcy z rodzin kolejarzy, robotników i inteligencji. Członkami byli również Białorusini np. duchowny prawosławny Piskanowski i jego syn Aleksy. Sympatyzowali z organizacją Rosjanie22. Założycielem i inicjatorem ZOW był Zygmunt Stachowicz, ps. „Żmudzin”. Siedziba komendy głównej okręgu poleskiego znajdowała się w Brześciu. Dowódcą okręgu poleskiego był Z. Stachowicz, jego zastępcą zaś Leonard Wiesław Konikiewicz ps. „Topola”23. Opiekunem duchowym został ksiądz jezuita Wacław Jaziewicz z Horodca, ps. „Żuraw”24. W Brześciu ZOW liczył ponad 40-tu zarejestrowanych członków.

Tyle samo miała w swoich szeregach grupa kobryńska, którą prowadził Jan Komorowski, ps. „Kaczor”. W Baranowiczach funkcjonowała dwunastoosobowa komórka. Oprócz tego oddziały ZOW znajdowały się w: Peliszczach, Załuziu, Horodcu, Nieświeżu, Niedźwiedzicy oraz we Lwowie25. W 1948 r. organizacja została zlikwidowana. Członkowie ZOW byli sądzeni przez Wojenny Trybunał Wojsk MWD Białoruskiego Okręgu Wojskowego. Wszyscy otrzymali wyroki po 25 lat łagrów z pozbawieniem praw obywatelskich na dalsze 5 lat. W dniu 04.12.1948 r., wyruszyła pierwsza grupa, którą osadzono na Workucie, następne skierowano na Syberię26. Aresztowania i sądy nad osobami związanymi z ZOW trwały aż do 1952 r. i ustały dopiero z chwilą śmierci Stalina27.

Walkę o wolność i prawa człowieka członkowie ZOW kontynuowali, jako więźniowie na zesłaniu, włączając się do akcji strajkowych na Workucie, Kołymie, Norylsku, które w konsekwencji doprowadziły do likwidacji Gułagów przez Chruszczowa28.

Kolejnym przykładem oporu, jak wynika z relacji mieszkańca Lidy - Kazimierza Chodera, było zorganizowanie w tym mieście podziemnej grupy polskiej młodzieży. Działała ona w latach 1971-1975.29 Jej celem było dbanie o porządek na polskich cmentarzach, ustawianie na nich krzyży, które dewastowali komsomolcy, nagrywanie na taśmy magnetofonowe polskich pieśni ludowych, prowadzenie pracy uświadamiającej własną tożsamość narodową wśród młodych Polaków, zbieranie pamiątek związanych z marszałkiem Józefem Piłsudskim. Szczególną opieką otoczono mogiły legionistów i lotników w Lidzie, gdyż kwatera wojskowa była całkowicie zniszczona. Prowadzono jej renowację. Członkami tej pierwszej polskiej konspiracyjnej organizacji w Lidzie byli: Mikołaj Szydlewski (został znaleziony martwy z połamaną czaszką w wagoniku na torach; okoliczności śmierci nie zostały ustalone a sprawców nie wykryto), Stanisław Brejanczyk (zginął przy zapadnięciu ceglanego komina), Antoni Szurmiej, Franciszek Nacewicz, Franciszek Tarasłewicz, Wacław Gołowacz, Wiktor Gołowacz, Marian Łuka, Romuald Choder, Bolesław Piermiakow i Jan Walukiewicz, K. Choder. Z chwilą aresztowania w dniu 17.11.1976 r. Kazimierza Chodera - pod zarzutem nielegalnego uprawiania zawodu - organizacja zawiesiła swą działalność30.

W sposób niesłychanie bezwzględny władze sowieckie niszczyły struktury Kościoła katolickiego. Ci z księży, którzy nie przesiedlili się, zostali w latach 1944-1952 aresztowani i zesłani do łagrów. Jak wynika z badań, które od wielu lat prowadzi ks. prof. Roman Dzwonkowski SAC we wspomnianym okresie na Białorusi sowieckiej pozbawionych wolności zostało ponad 100 kapłanów31. Tylko dwóch z nich nie było Polakami. Wyroki obejmowały zazwyczaj najwyższy wymiar kary.

Na 67 znanych już dokładnie wyroków z lat 1944-1952, aż 38, tzn. 56,7% stanowiły wyroki skazujące na 25 lat łagrów, 5 lat pozbawienia praw obywatelskich i konfiskatę mienia. Wyrok 10 lat łagrów otrzymało 31,3% skazanych (21 osób). Pozostałe wyroki, osiem w sumie, wynosiły 3 lata, 4 lata, 5 lat, 8 (trzy wyroki) i 15 lat (dwa wyroki)32. Podstawą oskarżenia były rzekome antypaństwowe przestępstwa polityczne i kontrrewolucyjne. Kościół katolicki w opinii NKWD i władz sowieckich uznawany był za polityczną organizację antysowiecką powiązaną z politycznymi ośrodkami na Zachodzie, zwłaszcza z Watykanem, który uważano za wroga ZSSR nr 1. Ponieważ duchowni katoliccy stanowili zasadniczą przeszkodę w ateizacji i sowietyzacji społeczeństwa polskiego, byli stopniowo izolowani od społeczeństwa i poddawani represjom w stopniu najwyższym i niespotykanym w porównaniu z innymi kategoriami społecznymi, które również objęły prześladowania33.

Władze bolszewickie zamykały świątynie. Wiele z nich uległo bezpowrotnemu zniszczeniu, inne zamieniano na magazyny, muzea, szpitale, warsztaty, kluby itp.

W kościele w Widzach koło Brasławia urządzono boisko, na którym grano w piłkę, a w święta bawiono się przy muzyce. W następnych latach mieścił się tam magazyn lnu. Podobnie było w Dawidogródku, Łuninie, Hancewiczach, Drohiczynie, Bezdzieżu, Janowie, Telechanach, Łachwie, Mikaszewiczach34. Zdewastowano kościół w Werenowie, kościół w Pielasie zamieniono w magazyn kołchozowy, a kaplicę niegdyś horodeńską na spichlerz35. W zabytkowej świątyni w Bieniakoniach przechowywano węgiel36. Sanktuarium Maryjne w Trokielach władze zamknęły pod pretekstem zagrożenia dla życia modlących się. Nieczynne były kościoły w Hermaniszkach, Żyrmunach, Naczy, Zabłoci37. W rubieżowickiej świątyni urządzono najpierw kino, a następnie magazyn zbożowy. Później mieściła się tam biblioteka38.

W 1951 r. zburzono wieże zabytkowej katedry pw. NMP w Mińsku z początku XVIII wieku. Przebudowano piękną fasadę, wnętrze podzielono betonowymi stropami na 4 kondygnacje i przeznaczono na hale sportowe39. W 1954 r. wysadzono w powietrze pochodzący z XVII w. kościół o.o. Jezuitów, pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika w Pińsku. Taki sam los spotkał historyczną świątynię w Grodnie pw. Wniebowzięcia NMP, fundacji Wielkiego Księcia Witolda (tzw. fara witoldowa). Ten solidny budynek zbudowany z cegieł za sprawą królowej Bony w XVI wieku, został decyzją deputowanych Rady Miejskiej zmieciony z powierzchni ziemi przy pomocy dynamitu w dniu 29.11.1961 r., o godzinie 2.00 w nocy40. To samo stało się w tymże jeszcze roku z cerkwią w Witebsku z XII w.41 Zburzono i inne kościoły, m.in. w Klecku42, Świsłoczy43, Werenowie44, Mołodecznie (2-przedwojenne)45, Białyniczach46, Bieszankowiczach47, Czasznikach.48 Bezmyślnie spalono świątynie m.in. w Dubrowie49, Hancewiczach50, Małej Brzostowicy51, Ostrynie.52

Tylko nieliczne obiekty sakralne na ziemiach północno-wschodnich II RP katolicka ludność polska zdołała uratować przed zamknięciem. Do ocalonych należała m.in. katedra w Pińsku, kościoły w Kosowie Poleskim, Nowogródku53, Dudach54, Indurze55, Nalibokach56, Naroczy57, Wielkich Ejsmontach.58 Dzięki bohaterskiej postawie kobiet nie doszło do likwidacji kościoła w Iszkołdzi. Oto co wydarzyło się przeszło 30 lat temu w tej małej wiosce: „Pewnego dnia przy kościele zatrzymała się duża ciężarówka. Wyskoczyło z niej kilku mężczyzn. Bezpardonowo weszli do świątyni i... zaczęli odzierać ją ze wszystkiego co można zabrać. Obrazy, figury, w końcu ławki. Dowiedziały się o tym miejscowe kobiety. Kościół w zagrożeniu, trzeba bronić świętości. Ale jak? Pobiegły do świątyni, ponieważ były zupełnie bezsilne, jedna wpadła na pomysł, by zatrzymać ciężarówkę. Przecież za chwilę świętokradcy odjadą i zabiorą wszystko. Rzuciła się więc pod koła, za nią zrobiły to samo pozostałe kobiety. Jedna z nich miała nawet na ręku maleńkie dziecko. [...] Kierowca nie wiedział, co ma czynić. Szef nakazał mu jechać, ale on odmówił wykonania rozkazu: "Po kobietach nie pojadę". To samo powiedzieli inni. Sam przywódca bojówki też nie miał odwagi przejechać po kobietach. [...] Godziny przedłużały się w nieskończoność. Kto wytrwa dłużej, kto kogo przetrzyma? W końcu przyszedł rozkaz z góry: Zostawcie im te świętości i wracajcie [...] atak został odparty59.

Niszczono przydrożne krzyże60, kapliczki, cmentarze katolickie61. Władze sowieckie zacierały wszelkie ślady polskości. Bezwzględnie usuwały napisy w języku polskim, pomniki itd. Ponieważ instytucje katolickie zostały zamknięte, a wraz z nimi wszelkie wydawnictwa religijne, istniało ogromne zapotrzebowanie na książeczki do nabożeństwa, modlitewniki. W tej sytuacji zaczęto przepisywać ręcznie - przeważnie cyrylicą - teksty religijne: modlitwy, pieśni, katechizm62.

Jednym z elementów planowej polityki wynaradawiania Polaków na dawnych ziemiach północno-wschodnich II RP było ruszczenie imion i nazwisk. Przejawem tej tendencji było nadawanie - najczęściej za sugestią pracowników urzędów stanu cywilnego - nowo narodzonym dzieciom obco brzmiących imion (Oksana, Swietłana, Anatolij, Siergiej itp.). Zmianie ulegały niekiedy także polskie nazwiska, np. zamiast Zacharzewskiego wpisywano w dowodzie osobistym Zacharew63. W bardzo wielu przypadkach władze sowieckie narzucały Polakom niezgodne z ich wolą zapisy w paszportach, dotyczące narodowości. Tylko bardzo nielicznym jednostkom udało się obronić swoją przynależność narodową w urzędowym zapisie. Głównym celem tych zabiegów było pomniejszenie liczebności elementu polskiego na Białorusi sowieckiej64.

Podręczniki szkolne ukazywały Polaków jako „panów”, „imperialistów” i „sojuszników Niemiec hitlerowskich”65. Brak było najmniejszych pozytywnych wzmianek o wartościach, czy osiągnięciach kultury polskiej. Rosjanie, ich język i spuścizna mieli pozycję uprzywilejowaną. Wśród chłopców (zwłaszcza) szkoła sowiecka rozbudzała dumę z wielkości i osiągnięć Związku Sowieckiego, która niejednokrotnie przeradzała się w szowinizm rosyjski66.

Szkoła okazała się również potężnym narzędziem w walce z wiarą. Państwo sowieckie, słusznie upatrując w religii największe zagrożenie dla swej ideologii, niemal od początku istnienia kładło szczególny nacisk na wyeliminowanie jej z życia społecznego. Szczególnej presji ateizacyjnej poddano przy tym dzieci i młodzież67. Choć z jednej strony władze podkreślały prawo rodziców do swobodnego kształtowania postaw światopoglądowych swoich dzieci, w tym także do nauczania religii, to w praktyce było ono na wiele sposobów ograniczane. Nie poprzestawano przy tym na wpajaniu filozofii marksistowskiej z jednoczesnym negowaniem wiary; w stosunku do nie poddających się indoktrynacji i wciąż spełniających praktyki religijne uczniów stosowano liczne szykany68.

Polityka taka nie mogła pozostać bez wpływu na świadomość narodową Polaków, która tradycyjnie powiązana była z wyznawaną wiarą. Zobojętnienie religijne pociągało za sobą najczęściej odejście od polskości. Katolicka ludność polska, w miarę możliwości przeciwstawiała się presji wynaradawiania. Prowadzona była ukryta katechizacja przez zakonnice lub starsze osoby. Ponieważ dzieci często nie znały już języka polskiego, korzystano z przepisywanych ręcznie lub na maszynie katechizmów. Oparciem dla duchowej i narodowej tożsamości Polaków były nieliczne kościoły69. Często, wobec braku kapłanów, „odprawiano” w nich nabożeństwa bez księdza.

Było tak m.in. w Grodnie70, Pińsku71, Niestaniszkach72. Na ołtarzu stawiano i zapalano świece, rozkładano szaty liturgiczne, kładziono kielich, mszał itd. Jedna z osób odmawiała modlitwy Mszy św. Inną formą praktyk religijnych (przede wszystkim tam, gdzie kościół został zamknięty lub zniszczony) było gromadzenie się na modlitwę w domach prywatnych. Wypowiedź mieszkanki wsi Naliboki, powiat Stołpce, woj. nowogródzkie, oddaje atmosferę tamtych lat: „Brak nam było siły, ale potajemnie zbieraliśmy się, śpiewaliśmy polskie pieśni, przy murze kościelnym modliliśmy się [...] ludzi dużo ogromnie się zbierało i wszystko po polsku [...]”73. Kultywowany w ten sposób język polski stanowił niejednokrotnie jedyne ogniwo łączące z polską kulturą.

Wynarodowieniu i rusyfikacji Polaków na Białorusi sowieckiej miało służyć także bezwzględne odcięcie od historii i kultury polskiej w postaci szkoły, pism, książek, a także całkowite zerwanie łączności z Macierzą. Utrudnione były wyjazdy do rodziny po stronie polskiej. Również przesyłki (książki, listy) z Polski adresowane do odbiorców na Białorusi - często ginęły lub były zwracane74.

Strach i terror powodowały, iż polskie pochodzenie starano się ukrywać. Jak wspomina autorka jednej z relacji „nikt w naszej wsi [Wojsztowicze - AG] i okolicy nie obnosił się z polskością, gdyż czekała na niego prosta droga - Sybir! Mój ojciec miał piękną, prywatną bibliotekę polskich klasyków, jak również i książki p. Wandy Czajanki [nauczycielki przedwojennej polskiej szkoły w Wojsztowiczach - AG], ale żadna nie ocalała. Najpierw zakopał je w skrzyniach w stodole, a potem w 1946 r. spalił je w piecu chlebowym. Jedynymi polskimi książkami w moim rodzinnym domu były tylko książki do nabożeństwa, z których nasz Ojciec uczył mnie i siostrę polskich liter, czytania i mowy ojczystej”75. Stąd też np. w języku ojczystym rozmawiano tylko w domu76.

 

 Po włączeniu Ziem Wschodnich II RP w granice BSSR władze sowieckie rozpoczęły przymusową kolektywizację wsi. Początkową formą presji i zniechęcenia opornych było nakładanie bardzo wysokich podatków i dostaw w naturze w postaci mięsa, zboża, wełny, skór itd. Jeśli nawet komuś udało się wypełnić te zobowiązania, już kilka dni później nakładano nowe podatki i żądano nowych dostaw. Nieuregulowanie należności i opór przed kolektywizacją narażał na deportacje77. Likwidacji uległy wszystkie folwarki. W wyniku kolektywizacji na początku 1949 r. na obszarze Białorusi sowieckiej było 1065 kołchozów, które skupiały około 45 000 gospodarstw. Do końca zaś 1950 r. utworzono tam 6054 kołchozy (83,7% ogółu gospodarstw)78. Upaństwowienie gospodarki i kolektywizacja doprowadziły do zepchnięcia Polaków na najniższy szczebel drabiny społecznej (robotnicy i kołchoźnicy)79.

Pewne zmiany na Białorusi sowieckiej nastąpiły po śmierci Stalina w 1953 r. Już 27.03.1953 r. Rada Najwyższa ogłosiła amnestię dla więźniów politycznych, którzy otrzymali wyroki do 5 lat więzienia80. Wkrótce zlikwidowano działającą przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych grupę specjalną, która mogła bez sądu i prokuratury zsyłać ludzi do łagrów lub skazywać na śmierć. Od września 1953 r. na czele państwa sowieckiego stanął Nikita Chruszczow - rzecznik ograniczenia najbardziej wynaturzonych metod sprawowania władzy81. Po XX zjeździe KPZS, który odbył się w lutym 1956 r., rozpoczęły się procesy rehabilitacyjne ofiar stalinizmu. Łagry sowieckie opuściło wówczas setki tysięcy więźniów politycznych. Rzeczywiste rozliczenie ze stalinizmem było jednak niemożliwe, bowiem we władzach znajdowali się ludzie, którzy ten system współtworzyli82.

W latach PRL-u Polacy na Białorusi, stanowiący tam liczną mniejszość narodową, byli grupą całkowicie przemilczaną i zapomnianą. Problemu tego nie można było podejmować w badaniach, w prasie i środkach społecznego przekazu. Nie obejmowała ich nawet symboliczna opieka Macierzy. Jedyną formą łączności z Ojczyzną - aczkolwiek niedoskonałą i jednostronną - pozostawały przez wiele lat audycje Polskiego Radia, a niekiedy lektura takich czasopism, jak „Trybuna Ludu”, „Żołnierz Wolności’, „Zielony Sztandar”83.

Polacy byli jedyną mniejszością narodową na Białorusi sowieckiej, której władze centralne, obwodowe, rejonowe i lokalne faktycznie nie uznawały i konsekwentnie nie przyjmowały do wiadomości jej istnienia.

Sytuacja mniejszości polskiej (i innych) uległa poprawie dopiero w połowie lat 80-tych w efekcie zmian politycznych wprowadzonych przez Michaiła Gorbaczowa.

Po 50. latach Polacy uzyskali prawne możliwości tworzenia własnych organizacji społeczno-kulturalnych, szkolnictwa w języku polskim, polskiej prasy i innych instytucji, służących zachowaniu ich duchowej tożsamości84.

Przełom w stosunkach polsko-białoruskich, które, jak potwierdza historia nie układały się dobrze, stanowiło podpisanie w dniu 23.06.1992 r. Traktatu między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Białoruś o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Podkreśla się w nim, iż mniejszość polska na Białorusi i białoruska w Polsce mają prawo do swobodnego rozwijania i wyrażania swojej tożsamości etnicznej (kulturalnej, językowej i religijnej) bez jakichkolwiek dyskryminacji i przy pełnej równości wobec prawa. Umawiające się strony mają starać się również o zapewnienie mniejszościom nauczania języka ojczystego w placówkach oświatowych, a także w ramach możliwości posługiwanie się językiem ojczystym wobec władz publicznych.

Pomimo pewnych oznak poprawy, sytuację Polaków na Białorusi wciąż można określić jako najtrudniejszą w porównaniu z innymi regionami byłego ZSSR. Trwający przy swoim poczuciu narodowym Polacy z reguły mieli zamkniętą drogę do wyższych stanowisk, dlatego też większość z nich do dziś należy do najniższych warstw społecznych, czyli kategorii kołchoźników i robotników. Ci, którzy zdecydowali się na zdobycie wyższego standardu życia zapłacili cenę w postaci odejścia od polskości i zobojętnienia tak narodowego, jak i religijnego.

Przypisy:

1) R. Dzwonkowski, Nowa sytuacja Polaków na dawnych ziemiach wschodnich I i II Rzeczypospolitej, „Przegląd Polonijny” (Kraków) 1995, z. 3, s. 6.

2) Los Polaków w niewoli sowieckiej (1939-1956), oprac. W. Wielhorski, Londyn 1956, s. 23-24.

3) Zob. Spod Monte Cassino na Sybir. Deportacja byłych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie z Białorusi, Litwy i Ukrainy w 1951 roku, Warszawa 1998.

4 )Cyt. za W. Preckajło, Nie rzucim ziemi skąd nasz ród, Mińsk 2000, s. 159-160. Por. Deportacji narodów SSSR (1930-je i 1950-je gody). Materiały z serii „Narody i kultury”, Moskwa 1992, s. 74, 182 i inne.

5) A. Grędzik, Nauczyciele polscy deportowani z ziem północno-wschodnich II RP w latach 1944-1945 (tekst nie publikowany).

6) Ł. Łukaszewicz, O zmianach wśród Polaków w ZSRR, "W Drodze" (Poznań) 1990, nr 9, s. 96.

7) Los Polaków w niewoli ..., s. 25.

8) A. Głowacki, Sytuacja prawna obywateli polskich w ZSRR w latach 1939-1945 [w:] Położenie ludności polskiej na terytorium ZSRR i Wschodnich ziemiach II Rzeczypospolitej w czasie II wojny światowej, pod red. A. Marszałka, Toruń 1990, s. 47. Komunikat o podpisaniu układów między PKWN a rządami Ukraińskiej SRR i Białoruskiej SRR w sprawie obustronnej ewakuacji ludności [w:] Stosunki polsko-radzieckie w latach 1945-1972. Dokumenty i materiały, oprac. E. Basiński i T. Walichnowski, Warszawa 1974, s. 401-403.

9) Przesiedlenie ludności polskiej z Kresów wschodnich do Polski 1944-1947, oprac. i red. dok. S. Ciesielski, s. 16.

10) G. Kubicka, Repatriacja Polaków z ZSRR. Umowa Modzelewski-Wyszyński, „Historia i Życie”, dod. do „Życia Warszawy” 1988, nr 4, s. 1-2.

11) J. Borkiewicz, 1945 - Wypędzeni Polacy, „Polska w Europie” (Warszawa) 1995, z. 18, s. 56-57.

12) E. Kołodziej, Polityka Rządu RP w Warszawie wobec repatriacji i reemigracji obywateli polskich z ZSRR w latach 1944-1948, „Komunikaty Mazursko-Warmińskie” (Olsztyn) 1994, nr 2-3, s. 320.

13) Przesiedlenia ludności polskiej ..., s. 21-22.

14) Ł. Korda, Działalność polskiego duchowieństwa katolickiego w ZSRR (1945-1980) [w:] Dar Polski Białorusinom, Rosjanom i Ukraińcom na Tysiąclecie ich Chrztu Świętego, pr. zb., pod red. K. Podlaskiego, Warszawa 1990, s. 167.

15) J. Czerniakiwicz, Repatriacja ludności polskiej z ZSRR 1944-1948, Warszawa 1987, s. 110.

16) Przesiedlenia ludności polskiej ..., s. 48.

17) J. Turonek, Katolicyzm na Białorusi - skala problemu [w:] Belarus, Lithuania, Poland, Ukraine. The foundations of historical and cultural traditions in East Central Europe. International Conference Rome, 28 April - 6 May 1990, Lublin-Rome 1994, pod. red. J. Kłoczowskiego, J. Pelenskiego, M. Radwana, J. Skarbka, S. Wylężka, Lublin-Rome 1994, s. 300.

18) T. Adamowicz, Tajemnica piaskowska. Piaskowski ból wsi Taniewicze, „Głos znad Niemna” (Grodno) 2001, nr 12-14, s. 11.

19) H. Piskunowicz, Białostocczyzna w czasie okupacji. Zagadnienia węzłowe [w:] Dzieje polskiego podziemia na Białostocczyźnie w latach 1939-1956. Materiały z sesji naukowej - 24 kwietnia 1992r. - w Instytucie Studiów Politycznych PAN, Toruń 1992, s. 17.

20) Ciechanowicz, Ziemia krwią napojona, cz. II, „Głos znad Niemna” 1993, nr 34, s. 4.

21) L.W. Konikiewicz, Szlakiem Nieposłusznych. Dzieje Związku Obrońców Wolności i ich rodzin na Kresach Wschodnich, w archipelagu Gułag i w Stanach Zjednoczonych 1945-1997. Zarys historyczny, stenogram wywiadów, wiersze, polemiki, listy, noty biograficzne, dokumenty, mapy, Warszawa 1998, s. 72-119.

22) L.W. Konikiewicz, Szlakiem Nieposłusznych..., s. 107-108, 83. L.W. Konikiewicz, ZOW - Związek Obrońców Wolności. Pokojowy Ruch Podziemny o Zachowanie Polskości na Polesiu (1945-1949), „Rota” (Lublin) 1997, nr 4, s. 26.

23) L.W. Konikiewicz, Szlakiem Nieposłusznych..., s. 84.

24) Tamże, s. 108.

25) Tamże, s. 85.

26) Tamże, s. 109.

27) L.W. Konikiewicz, ZOW - Związek Obrońców Wolności. Pokojowy Ruch Podziemny o Zachowanie Polskości na Polesiu (1945-1949), „Rota” 1997, nr 4, s. 28.

28) L.W. Konikiewicz, Szlakiem nieposłusznych..., s. 90, 93.

29) K. Choder, Blizny mej duszy, „Głos znad Niemna” 1992, nr 8, s. 4.

30) Tamże.

31) R. Dzwonkowski SAC, Represje władz sowieckich wobec duchowieństwa katolickiego obrządku łacińskiego w latach 1939-1987, „Przegląd Wschodni” (Warszawa) 2000, t. VII, z. 1, s. 293.

32) Tamże.

33) Tamże, s. 297.

34) A. Hlebowicz, Kościół na Białorusi w latach 1946-1959, „Głos” (Warszawa) 1991, nr 4, s. 36-37.

35) J. Kozłowska-Doda, O sytuacji języka polskiego w rejonie woronowskim na Białorusi [w:] Język polski dawnych kresów wschodnich. Studia i materiały, pod red. J. Riegera, tom II, Warszawa 1999, s. 16.

36) I. Kabzińska-Stawarz, Odbudowa kościoła i zmiany w funkcjonowaniu społeczności lokalnej. Przykład Bieniakoń, „Literatura Ludowa” (Warszawa) 1994, nr 4-6, s. 45.

37) H. Fomiczewski, Powstał z ruin, „Głos znad Niemna” 1996, nr 38, s. 3.

38) Relacja Marii Seiler z dnia 18.03.2001r., Darłowo. Zbiory autorki.

39) R. Dzwonkowski SAC, Kościół katolicki na Białorusi po II wojnie światowej, „Zeszyty Naukowe KUL” (Lublin) 1996, nr 3-4, s. 95. Rekonsekracja mińskiej katedry, „Biuletyn Stowarzyszenia „Wspólnota Polska" (Warszawa) 1997, nr 12, s. 17. J. Waszkiewicz, Zdziczenie, „Głos znad Niemna” 1991, nr 7, s. 11. W. Preckajło, Nie rzucim ziemi ..., s. 79-80.

40) R. Dzwonkowski SAC, Kościół katolicki na Białorusi po II wojnie światowej, „Zeszyty Naukowe KUL” 1996, nr 3-4, s. 94. L. Michajlik, Tylko pamięć nam pozostała, „Głos znad Niemna” 1992, nr 2, s. 10.

41) R. Dzwonkowski SAC, Kościół katolicki na Białorusi po II wojnie światowej, „Zeszyty Naukowe KUL” 1996, nr 3-4, s. 94.

42) H. Miendzielejewa, Sprawa zwrócenia katolikom świątyni w Klecku przeciąga się, „Głos znad Niemna” 1995, nr 14, s. 2.

43) W. Gryć, Wydobyto dzwon z ukrycia, „Głos znad Niemna” 1992, nr 7, s. 9.

44) A. Hlebowicz, Kościół odrodzony. Katolicyzm w państwie sowieckim 1944-1992, Gdańsk 1993, s. 98.

45) W. Preckajło, Nie rzucim ziemi ..., s. 90.

46) W. Stańczyk, Oddźwięk przeszłości, „Głos znad Niemna” 1994, nr 23, s. 5.

47) SJ, Bogate bogactwem wiary, „Nasz Dziennik” (Warszawa) 21-22.07.2001 r., s. 8.

48) Tamże.

49) W. Preckajło, Nie rzucim ziemi ..., s. 76-78.

50) J. Wojda, Chrystusowcy na wschodnich rubieżach, „Msza Święta” (Poznań) 1994, nr 3, s. 93.

51) A. Ejsmont, Losy kościołów, „Głos znad Niemna” 2001, nr 22, s. 15.

52) Ostryna, „Ziemia Lidzka” (Lida) 1995, nr 16, s. 3. W. Preckajło pisze natomiast, że świątynia w Ostynie została zburzona przy pomocy spychaczy. W. Preckajło, Nie rzucim ziemi ..., s. 95-98.

53) W. Zin, Bohaterowie przetrwania [w:] Almanach Polonii 1991, Warszawa 1990, s. 171-173.

54) A. Hlebowicz, Kościół odrodzony..., s. 98.

55) K. Renik, Podpolnicy. Rozmowy z ludźmi Kościoła na Litwie, Łotwie, Białorusi i Ukrainie 1990-1991, Warszawa 1991, s. 134.

56) I. Kobzińska-Stawarz, Kościół w Nalibokach, „Więź” (Warszawa) 1994, nr 12, s. 201.

57) W. Preckajło, Nie rzucim ziemi ..., s. 83-84.

58) A. Ejsmont, Losy kościołów, „Głos znad Niemna” 2001, nr 22, s. 15.

59) B. Molenda, Wierne trwanie przy Ewangelii, „Msza Święta” 1996, nr 11, s. 350-351. Zob. także, T. Zaleska, Nowe szaty starej świątyni, „Głos znad Niemna” 2000, nr 50, s. 9. Ludność katolicka, o ile to było możliwe starała się także o ratowanie paramentów zamykanych kościołów. Parafianie m.in. ze Świsłoczy i Bartaszy k. Szczuczyna zdołali ukryć i ocalić dzwony kościelne. W. Gryć, Wydobyto dzwon z ukrycia, "Głos znad Niemna" 1992, nr 7, s. 9. Bartasze k. Szczuczyna, „Ziemia Lidzka” 1995, nr 16, s. 3.

60) Pisze o tym w swoich wspomnieniach ks. Stanisław Ryżko w książce Kronika Kościoła rzymskokatolickiego w Łahiszynie. Listy i notatki z lat 1956-1984, Warszawa 1995.

61) Relacja Józefa Hordyńca z dnia 30.03.2001r., Olszanka (Białoruś). Zbiory autorki.

62) R. Dzwonkowski SAC, Kościół katolicki na Białorusi po II wojnie światowej, „Zeszyty Naukowe KUL” (Lublin) 1996, nr 3-4, s. 101. J. Kozłowska-Doda, O sytuacji języka polskiego w rejonie woronowskim na Białorusi [w:] Język polski dawnych ...., tom II, Warszawa 1999, s. 17.

63) ps. P. Lida [R. Dzwonkowski SAC], Polacy, Litwini, Białorusini, „Kultura” (Paryż) 1980, nr 1-2, s. 49-50.

64) Szerzej na ten temat pisze R. Dzwonkowski SAC w książce Polacy na dawnych kresach wschodnich. Z problematyki narodowościowej i religijnej, Lublin 1994, s. 39-42.

65) „Czerwony Sztandar”: „Skończyć z mitręgą!”, „Przyjaźń” (Warszawa) 1988, nr 39, s. 16.

66) ps. P. Lida [R. Dzwonkowski SAC], Polacy, Litwini, Białorusini, "Kultura" (Paryż) 1980, nr 1-2, s. 49-50.

67) R. Dzwonkowski SAC, Kościół katolicki na Białorusi po II wojnie światowej, „Zeszyty Naukowe KUL” 1996, nr 3-4, s. 84.

68) M. Woroniecki CM, Świadectwa lokalne Lwów, Łysków, Dżezkezgan, Rudnik, Różana [w:] Świadectwo Kościoła katolickiego w systemie totalitarnym Europy Środkowo-Wschodniej. Księga Kongresu Teologicznego Europy Środkowo-Wschodniej KUL 11-15 sierpnia 1991, Lublin 1994, s. 115.

69) R. Dzwonkowski, Nowa sytuacja Polaków na dawnych ziemiach wschodnich I i II Rzeczypospolitej, „Przegląd Polonijny” (Kraków) 1995, z. 3, s. 7.

70) K. Renik, Podpolnicy. Rozmowy z ludźmi ..., s. 123.

71) W. Małaszkiewicz, Będę waszym pasterzem. O swoim życiu opowiada ksiądz prałat Kazimierz Świątek - wiceprezes Związku Polaków na Białorusi, „Głos znad Niemna” 1991, nr 1, s. 3. K. Renik, Podpolnicy. Rozmowy z ludźmi ..., s. 212.

72) Z. Witko, Twierdza Niestaniszki, „Głos” (Warszawa) 1990/1991, nr 67/69, s. 56-60.

73) Relacja Jadwigi Lipnickiej z dnia 17.02.2001 r., Naliboki (Białoruś). Zbiory autorki.

74) Relacja Józefa Hordyńca z dnia 30.03.2001r., Olszanka (Białoruś). Zbiory autorki.

75) Relacja Janiny Czarneckiej-Krysiak z dnia 28.01.2001 r., Koszalin. Zbiory autorki.

76) Relacja Marii Seiler z dnia 18.03.2001 r., Darłowo. Zbiory autorki.

77) W. Ostrowski, Pozostał pusty dom. Wspomnienia żołnierza Armii Krajowej. Historia polskiej rodziny ze wschodnich kresów Drugiej Rzeczpospolitej, Zielona Góra 1992, s. 80-82.

78) M. Kosman, Historia Białorusi, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1979, s. 358.

79) R. Dzwonkowski SAC, Nowa sytuacja Polaków na dawnych ziemiach wschodnich I i II Rzeczypospolitej, „Przegląd Polonijny” (Kraków) 1995, z. 3, s. 6.

80) E. Mironowicz, Białoruś, Warszawa 1999, s. 192.

81) Tamże.

82) Tamże, s. 193.

83) J. Kozłowska-Doda, O sytuacji języka polskiego w rejonie woronowskim na Białorusi [w:] Język polski dawnych..., tom II, Warszawa 1999, s. 18.

84) R. Dzwonkowski SAC, Nowa sytuacja Polaków na dawnych ziemiach wschodnich I i II RP, „Duszpasterz Polski za Granicą” (Rzym) 1995, s. 379.

Nasz Czas 5/2004 (630)

 



 

do góry


SERWIS, NAPRAWA TABLETÓW, LAPTOPÓW, KOMPUTERÓW...
MIEJSCOWOŚCI W POWIATACH WOJ. KUJAWSKO-POMORSKIEGO, POMORSKIEGO.
GRUDZIĄDZ tel. 505-339-461
WWW.FOX-NET.EU


Copyright 2002-2024 r.    Fox-Net Information Technology

Tagi: biegły sadowy informatyka Bydgoszcz Elblag Gdańsk Toruń Włocławek bezpieczeństwo teleinformatyczne naprawa laptop tablet komputer AK Trokiele Nowak Mickiewicz

Valid XHTML 1.0 Transitional Poprawny CSS!