Rodzina Pietrusiewicz - Hieronim
Hieronim urodził się w 1906 roku. Był samoukiem. Od najmłodszych lat interesował się pracą w gospodarstwie rolnym. Będąc jeszcze dzieckiem, chętnie pomagała ojcu w pracy, która wykonują mężczyźni dorośli jak: koszenie kosą
,młócenie cepem czy powożenie końmi, itp. Starał się wprowadzić w gospodarstwie ojca nowinki rolnicze na miarę ówczesnych czasów. Znał się na hodowli bydła, drobiu i trzody chlewnej. Sąsiedzi z zazdrością podglądali na jego „nowinki” wprowadzane w uprawie zbóż i hodowli. Chętnie dzielił się swoją „wiedzą” z okolicznymi rolnikami na kursach dokształcających rolników organizowanych przez gminę w Lipniszkach. Brał czynny udział w życiu społecznym Trokiel. W ochotniczej straży pożarnej odpowiadał za stan wyszkolenia bojowego drużyny ogniowej, organizował zbiórkę funduszy na kupno pierwszej sikawki strażackiej. Pełnił honorową wartę przed grobem Chrystusa w kościele. Brał udział we wszystkich uroczystościach państwowych, które organizowano w Trokielach. W pierwszych dniach września 1939 dostał wezwanie na wojnę. Byłem na tym pożegnaniu, które zorganizowała najbliższa rodzina i sąsiedzi.
Wznoszono okrzyki „na pogrom szwabów” i „broń ojczyzny”. Matka założyła mu na szyje medalik i z płaczem odprawiono go na wojnę. Jednak wrócił za trzy dni, bo jego miejsce przeznaczenia (mobilizacji) już zostało zajęte przez wojska niemieckie. W czasie odwrotu wojska sowieckie podczas wojny z Niemcami, na rzece Żyźnie utworzyły linię obrony i całe Trokiele zostały obsadzone przez radzieckie jednostki wojskowe. W pobliżu zabudowań gospodarczych rodziny Pietrusiewiczów utworzono stanowiska ciężkiej artylerii, a dom przeznaczono dla rannych żołnierzy. W takiej sytuacji wszyscy domownicy musieli opuścić gospodarstwo i przyszli do nas gdzie było znaczniej spokojniej. W gospodarstwie został cały dobytek, młode kurczęta, którymi opiekował się Hirek.
Postanowił udać się do swojego domu, nakarmić kurczęta i poczynić starania w kierunku zabezpieczenia przeciwpożarowego. Z tej wyprawy nie wrócił. Znajomi przekazali informację, że widzieli go jak prowadzony był do lasu przez żołnierzy. Po wkroczeniu wojsk niemieckich, rodziny rozpoczęły poszukiwania w lesie swoich bliskich (stacjonował tu prawdopodobnie sztab dywizji), gdzie odprowadzano rekrutowanych cywilów. W lesie tym było dużo miejsc świeżo kopanej ziemi i tam leżały zwłoki pomordowanych. Znaleziono tam w jednym z wykopów zwłoki mojego wujka Hirka. Miał ślady uderzeń w głowę i dwie rany kłute bagnetem w klatkę piersiową. Zwłoki przewieziono na cmentarz, gdzie został pochowany w bratniej mogile z innymi mieszkańcami Trokiel, pomordowanymi przez bolszewików.
|